środa, 13 marca 2013

a jak już będę dobrym człowiekiem

Dzisiaj się dużo pożalę. kłótnie. tak mnie to kurwa boli. o wszystko - o to że proszę o chodzenie spać wcześnie, że proszę o ubieranie rękawiczek i ogarnięcie sobie czapki, że kradnę hajs rodzicom. Ostatnio podkurwiłem 200, ładny wynik dobry przebieg na liczniku. chcę jarać.

proszę, nie kłóćmy się już. niech będzie jak przed jebanym w dupę miesiącem, niech będzie dobrze. fajnie się poczułem, słysząc, że kłamię mówiąc "kocham Cię". po prostu super. mówiąc to, poszatkowałaś moje serce na plasterki. myślę, że to sporo zmieni między nami. nie wiem na jakiej płaszczyźnie, ale zmieni na pewno. nigdy nie usłyszałaś ode mnie czegoś takiego i nie usłyszysz, przenigdy. liczyłem że ja też nie (przeliczyłem się)

czy halucynacje, zawroty głowy, gorączka, dwie nieprzespane i przerzygane noce to dobre warunki żeby zostać w szkole i pisać konkurs z angielskiego? G. uważa że tak, kto też, łapka w górę. nikt? świetnie, as I wish

hajs jest ukradziony kotku, nie zmienisz tego nie paląc ze mną w piątek. ale dobrze, skoro wolisz żebym marzł po nocy na browarze, samemu, płacząc do księżyca, to ja nie stawiam się. lepiej nie, bo znów będzie kłótnia. boję się tych kłótni, bo nie mam na Ciebie wpływu. chciałbym pokłócić się z Tobą irl, ciekawe jakby się wtedy to potoczyło. może dałoby więcej niż puste klepanie w klawisze.

o niczym mi nie będziesz mówić i nic mi nie obiecasz? dobrze, przyjmę to z pokorą. ale ode mnie dostaniesz to samo, ani o schizofrenii, ani o mdleniu, ani o czymkolwiek Ci nie powiem, chyba że zmienisz zdanie. a jak nie zmienisz i zapytasz, to skłamię, że wszystko w porządku.

spełnienie obietnicy o spełnianiu każdej mojej prośby to za dużo? to nie wiem czego mogę wymagać a czego nie, skoro to chyba podstawowa czynność w związku. jak poproszę zebyś oddychała, to przestaniesz?

chcę żebyś kładła się o tej pierdolonej 22. dla jebanej zasady, żeby móc Ci zaufać. ale nie dociera do Ciebie moje tłumaczenie. wiem że jestem idiotą i palantem z klapkami na oczach, spaczonym przez chany, narkotyki i dziwne środowisko. wiem, że Cię ciągle ranię, że za dużo wymagam, że zachowuję się jak TWOI RODZICE. jak pierdolony GESTAPOWIEC, który tylko czycha żeby Ci dopierdolić, kotku. wiem, że za takiego mnie masz. ja siebie też. chciałbym się nigdy nie urodzić, albo umrzeć zaraz po porodzie. bardzo bym tego chciał.

solidarność? po chuju, skoro wymagasz ode mnie 100% szczerości, a sama pomijasz wiele wątków, wykręcasz się, ukrywasz coś na tym pieprzonym facebooku.

chcę umrzeć prawie tak bardzo, jak chcę braku kłótni i powrotu do normalności. jest 13:01, piszę ten wpis i boję się, że wrócisz na gg i japjać to samo, jak nie o to, to o coś innego. szkoda. nie zerwę z Tobą i kocham Cię. będę lepszym człowiekiem, G. dużo lepszym.

3 komentarze: