Hejson ziomson. Wczoraj był piątek, było grubo. Poszliśmy do kolegi, dużo baki. Jakieś 6 worów, które męczę jeszcze dziś i będę jutro/pojutrze. Naprawdę grubaśny szit. Mocno zmarzłem, ogólnie piździawa jakaś takaś. Palę rurkę, słucham Ras Luty, czuję pełen czill.
Jutro pół roku C: tyle wygrać. Dziękuję Ci G.
Kłótnie kilka nocy jeszcze, ale jest spoko w sumie teraz. Jakby spokój. Walę papieża.
Noc u G., zbakanie do nieprzytomności, wszystko idzie jak po masełku :3
Może po weekendzie bardziej się rozpiszę, siemasz
to ja dziękuję :3
OdpowiedzUsuń